Polska nikomu nic nie jest winna .
Postanowilem umiescic ten list- wywiad -e-mail od mojego kolegi dlatego ze sam spotkalem sie z oczernianiem Polski ktora jako jedyna w Europie chronila Zydow . Moj niezyjacy Ojciec sam ich ratowal . Urodzilem sie w tym miejscu Warszawy gdzie byly mury Getta .
Jan Rutkowski .
Re: FW: Prof. Poteat comments on Polish plane crash in Tygodnik Solidarnosc > News & Publications >
12:08 AM
Reply ▼
victor bestecki
To Jan Rutkowski
Dzieki za ciekawy artykol ...
On , Jan Rutkowski <motion81on1@hotmail.com> wrote:
>
> From: potocki_tad@hotmail.com
> To: ; wyzel@buziaczek.pl; motion81on1@hotmail.com; andrew_c_potocki@hotmail.com; gtwszumowski@poczta.onet.pl
> Subject: FW: Prof. Poteat comments on Polish plane crash in Tygodnik Solidarnosc > News & Publications > The Institute of World Politics
> Date: Sun, 1 Jan 2012 12:29:10 +1100
>
> Ten artykul przeslal mi moj serdeczny starszy o rok kolega z USA Andrzej Czerwinski, na ktorym w dziecinstwie zawsze sie wzorowalem - matka byla zydowka i przezyla II wojne swiatowa w Wyszkowie nigdy sie nie ukrywajac.
> Pozdrawiam,
> Tadeusz Potocki
>
> Date: Sat, 31 Dec 2011 07:14:07 -0600
> Subject: Re: FW: Prof. Poteat comments on Polish plane crash in Tygodnik Solidarnosc > News & Publications > The Institute of World Politics
> From: afczerwinski@gmail.com
> To: potocki_tad@hotmail.com
>
> Dostalem to od swojego szkolnego kolegi ksiedza Jurka Blaszczaka
>
> jerzyblaszczak@op.pl
Napisany przez Joseph Nitchthauser, z 11-04-201010:29
Polska, proszę Pana... Chodzi o to, ze myśmy im (nazistom) pomagali. Ja to powiedziałem dla telewizji brazylijskiej. Ja się nie boję nikogo. Szczególnie nie boję się Żydów. Jestem Żydem, umrę Żydem. Polska była jedynym z siedemnastu krajów, które naziści zajęli, republik, monarchii, który nie dostarczył ani jednego essesmana, ani dobrowolnie, choćby jednego żołnierza do Wehrmachtu. Wszystkie inne kraje dostarczyły. Ukraińcy, Litwini - byli gorsi jak essesmani niemieccy. SS holenderskie - było jeszcze gorsze. Dania - ten piękny kraj, który uratował prawie wszystkich swoich Żydów, dostarczał kontyngenty SS. Francja - była jedynym krajem z krajów okupowanych, w którym Żydów francuskich NIE wyaresztowali Niemcy. Zrobiła to policja francuska bez żadnego ponaglania i rozkazu niemieckiego. A nie mówi sie o tym jak myśmy, Żydzi pomogli nazistom nas zniszczyć. W Oświęcimiu prawie wszyscy znajdujący się tam essesmanibyli ranni i
przysyłani z różnych frontów. Aby zagazować, a potem spalić, czasem 10 tysięcy, czasem 20 tysięcy ludzi dziennie, potrzeba było paręset osób aby przy tym strasznym procederze pracowali.
SS-mani prawie co dwa tygodnie wybierali spośród więźniów żydowskich mocnych, zdrowych mężczyzn, grupę trzystu do pięciuset ludzi, którzy byli przydzielani do pracy w krematoriach i komorach gazowych. Po trzech tygodniach taka grupa szła do komory gazowej, a esesmani wybierali nową. Nigdy według mojej wiedzy i badań, ja do dnia dzisiejszego jeszcze badam problem Holokaustu, nie znalazłem żadnego przypadku, aby ktokolwiek, chociaż jeden Żyd powiedział - nie - ja nie będę pracował przy tym! Co ryzykował? - tylko tyle, że by go od razu zastrzelili. Ci wszyscy, co pracowali w tych komandach, wiedzieli że umrą, że nie będą do końca wojny pracować w krematorium, ładować trupy do pieców, czy wyrywać złote zęby z zagazowanych ludzkich zwłok i ładować je na wózki, aby dowieźć do krematorium.
Na polach pracowali Polacy, w fabrykach więcej pracowało Ukraińców, bo Polacy nie chcieli pracować solidnie i Niemcy nigdy nie wiedzieli, co oni wymyślą i zrobią im na złość. Żydów zmuszono oczywiście, aby pracowali w krematoriach i komorach gazowych! Ale można było nie
>
> chcieć! Chciało się uratować życie, tylko na jakieś dwa tygodnie?
> Tak samo w gettach! Przecież Gettami administrowali Żydzi. Byli tam żydowskie władze, żydowska policja wykonująca polecenia niemieckie. To nie Polacy pomagali Niemcom wyznaczać Żydów do transportów - to robili Żydzi. To nie Polacy pilnowali niemieckiego porządku w gettach, ale Żydzi. Nie znam przypadku, aby Żydzi administrujący gettem, odmówili wykonania niemieckiego polecenia. Przecież za to groziło tylko zabicie i to tylko jednej osoby, a nie całej rodziny, jak groziło to Polakom za pomoc Żydowi, a Polacy to robili. Ja jak coś robię, to robię aż do końca i nic nie mówię, na co nie mam 100% dowodów. Ja mam tutaj dokument, który został opublikowany w prasie żydowskiej, tutaj, w Brazylii. W "Redzenia Judaika"- Żydzi amerykańscy nie zrobili prawie nic, aby ratować Żydów europejskich przed zagładą. Ten, co to napisał, to nie był idiota - to był Żyd, który doskonale wiedział co i dlaczego pisze. Nazywał się Oskar Minc. On jeszcze żyje, jest na emeryturze. A co zrobiły inne rządy jeszcze przed 1939 rokiem?
Anglicy zamknęli bramy. Delegacji żydowskiej, która udała się do Australii z prośbą o wpuszczenie tam Żydów europejskich, powiedziano, ze nie mają tam żadnych problemów rasowych i nie chcą ich też
importować z Europy. Zamknęli drzwi dla Żydów.
A wie pan, który kraj otworzył swoje granice wtedy dla Żydów? Nie wie pan? POLSKA, proszę pana.
Francja wpuściła nieliczną grupę uchodźców. Polska otworzyła zupełnie granice. Ja nie wiem, dlaczego dyplomacja Polska o tym zupełnie nie mówi. Jak nie wiedzą - to mogą mnie zawołać jako świadka.
Polecamy: POLSKA NIKOMU NIC NIE JEST WINNA
Wywiad:
> --------------------------------------------------------------------------------
> Wywiad przeprowadzony przez Juliusza Osuchowskiego z Josephem Nichthauserem Brazylijski Żyd broni Polaków przed oszczercza kampania nienawiści Polska, proszę Pana
> Juliusz Osuchowski: Skąd, proszę Pana bierze sięopinia, ze Polacy są antysemitami. Kto te opinie rozgłasza. Czy inaczej propaguje ja na cały świat?
> Joseph Nitchthauser: Proszę Pana! Polski antysemityzm to jest straszne głupstwo. Ja tu wałcze z moimi żydami o to. Ja tu byłem przez osiem lat prezydentem Federacji Żydowskiej i zawsze z nimi walczyłem. Pokolenie które się tutaj urodziło, zostało nauczone przez swoich rodziców, którzy urodzili się w Polsce, ze Polak to antysemita. Ja przeżyłem Oświęcim i inne obozy koncentracyjne, tylko dlatego, ze nauczyłem się spawać. Nauczyłem się od razu jak tylko mnie wzięli do obozu. Był to mały obóz na Górnym Śląsku nie daleko Katowic jakieś 50 kilometrów od nich i tam ja się nauczyłem spawać i acetylenem i elektrodami elektrycznymi. Ja lubiłem spawać, byłem dzieckiem, nie zdawałem sobie sprawy z tego, ze pracuje dla nazistów i to mnie chyba uratowało. Pracowałem do końca jako spawacz. W Oświęcimiu było to komando 21, nazywało się "kraftwerke", byli w nim
tylko spawacze. Jakieś 300 ludzi, sami spawacze. Tego komanda nikt nie ruszał. Nigdy mnie nie bili, gdyby nie amerykańska bomba, która Amerykanie potraktowali fabrykę w której pracowało 98% więźniów, a podmuch wybuchu wyrzucił mnie na zewnątrz budynku i rozwalił mi uszy to i z wojny wyszedłem cało.
Chodzi o to, ze myśmy im (nazistom) pomagali. Ja to powiedziałem dla telewizji brazylijskiej. Ja się nie boje nikogo. Szczególnie nie boje się żydów. Jestem żydem, umrę żydem, mój ojciec był żydem; religii nie
praktykuje żadnej, ale tez nie jestem ateista. Na drzwiach mam symbol żydowski, który maja na drzwiach wszyscy praktykujący żydzi, to na pamiątkę mojego ojca i matki, oni byli religijnymi, praktykującymi żydami.
Polska była jedynym z siedemnastu krajów, które naziści zajęli, republik, monarchii, który nie dostarczył ani jednego esesmana, ani dobrowolnie, choćby jednego żołnierza do Wehrmachtu. Wszystkie inne kraje dostarczyły. Ukraińcy - byli gorsi, jak esesmani niemieccy. SS holenderskie - było jeszcze gorsze. Dania - ten piękny kraj, który uratował prawie wszystkich swoich żydów, dostarczał kontyngenty SS.
Francja - była jedynym krajem z krajów okupowanych, w którym żydów francuskich, a było ich 400.000, nie wyaresztowali Niemcy. Zrobiła to policja francuska bez żadnego ponaglania i rozkazu niemieckiego. Znała ona wszystkie adresy i sami ich wyaresztowali. W Paryżu najpierw trzymano ich na welodromie De Wer skąd przewozili ich do Dani a z
stamtąd, francuskie pociągi z francuska obsada zawoziły ich od Oświęcimia.
To, o czym się nie mówi, chyba jest ważniejsze, niz. to, o czym się mówi. A nie mówi się o tym jak myśmy, żydzi pomogli nazistom nas zniszczyć.
Jakieś dwa tygodnie temu zostałem zaproszony przez telewizje, aby właśnie mówić o tym. Zawiadomiłem kilka osób aby oglądali te moja pogadankę. W zasadzie bez żadnego specjalnego przygotowania opowiedziałem Brazylijczykom jak to było, co się naprawdę działo i co się stało. W Oświęcimiu nie było dość Niemców aby nas pilnować. Prawie wszyscy znajdujący się tam esesmani byli ranni i przysyłani z rożnych frontów.
Aby zagazować, a potem spalić, czasem 10 tysięcy, czasem 20 tysięcy ludzi dziennie, potrzeba było paręset osób aby przy tym strasznym procederze pracowali. SS-mani prawie co dwa tygodnie wybierali spośród więźniów żydowskich mocnych, zdrowych mężczyzn, grupę trzystu do pięciuset ludzi, którzy byli przydzielani do pracy w krematoriach i komorach gazowych. Po trzech tygodniach taka grupa szła do komory gazowej, a esesmani wybierali nowa.
Nigdy według mojej wiedzy i badań, a ja do dnia dzisiejszego jeszcze badam problem Holokaustu, nie znalazłem żadnego przypadku, aby ktokolwiek, chociaż jeden żyd powiedział - nie - ja nie będę pracował przy tym! Co ryzykował? - tylko tyle, ze by go od razu zastrzelili. Umrzeć by musiał, albo zastrzelony, albo zagazowany, bo Niemcy oszczędzali kule. Gdyby tak się stało, Niemcy nie mogli by tego zrobić, co zrobili. Po prostu nie mieli dosyć ludzi, by ta machina funkcjonowała, gdyby nie komanda żydowskie, które zaprzęgnięto do machiny śmierci. Ci wszyscy, co pracowali w tych komandach, wiedzieli, ze umrą, ze nie będą do końca wojny pracować w krematorium, ładować trupy do pieców, czy wyrywać złote zęby z zagazowanych ludzkich zwloki ladowac je na
wozki, aby dowiezc do krematorium.
Niemcy nie mieli ludzi, nie mieli mezczyzn. Na polach pracowali Polacy, w fabrykach wiecej pracowalo Ukraincow, bo Polacy nie chcieli pracowac solidnie i Niemcy nigdy nie wiedzieli, co oni wymysla i zrobia im na zlosc.
Jency - ci wszyscy: Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Australijczycy - pracowali przy torach kolejowych, i tak dalej.
Niemcow do pracy nie bylo, a do pilnowania tez malo. Zydow zmuszono oczywiscie, aby pracowali w krematoriach i komorach gazowych! Ale mozna bylo nie chciec! Chcialo sie uratowac zycie, tylko na jakies dwa tygodnie?
Tak samo w gettach! Przeciez Gettami administrowali zydzi. Byli tam zydowskie wladze, zydowska policja wykonujaca polecenia niemieckie. To nie Polacy pomagali Niemcom wyznaczac zydow do transportow - to robili zydzi. To nie Polacy pilnowali niemieckiego porzadku w gettach, ale zydzi. Nie znam przypadku, aby zydzi administrujacy gettem, odmowili wykonania niemieckiego polecenia. Przeciez za to grozilo tylko zabicie i to tylko jednej osoby, a nie calej rodziny, jak grozilo to Polakom za pomoc zydowi, a Polacy to robili.
Zydzi amerykanscy wiedzieli doskonale, co sie dzieje z zydami europejskimi, zarowno przed 1939 rokiem jak i wczasie wojny. Ja jak cos robie, to robie az do konca i nic nie mowie, na co nie mam 100% dowodow. Ja mam tutaj dokument, ktory zostal opublikowany w prasie zydowskiej, tutaj, w Brazylii.
W "Redzenia Judaika"- to czasopismo jest drukowane w Sao Paulo - w tym to wlasnie pismie zostal dosc dyskretnie zreszta opublikowany artykul glownego jej redaktora, w ktorym napisal on, ze zydzi
amerykanscy nie zrobili prawie nic, aby ratowac zydow europejskich przed zaglada. Powod? Obawiali sie konkurencji przy pracy. Ten, co to napisal, to nie byl idiota- to byl zyd, ktory doskonale wiedzial co i dlaczego pisze. Nazywal sie Oskar Minc.On jeszcze zyje, jest na emeryturze.
A co zrobily inne rzady jeszcze przed 1939 rokiem?
> Anglicy zamkneli bramy. Delegacji zydowskiej, ktora udala siedo Australii z prosba o wpuszczenie tam zydow europejskich, powiedziano, zenie maja tam
zadnych problemow rasowych i nie chca ich tez importowac z Europy. Zamkneli drzwi dla zydow.
A wie pan, ktory kraj otworzyl swoje granice wtedy dla zydow? Nie wie pan? POLSKA, prosze pana. Ja jestem swiadkiem, jak bylow tym malenkim miasteczku Andrychowie.
Wie pan gdzie jest Andrychow?
Juliusz Osuchowski: Naturalnie, ze wiem.
Joseph Nitchthauser: Tak? Dzisiaj jest to duze miasto. Przed wojna bylo to male miasteczko 5.000 mieszkancow. Tam prosze pana nic nie bylo. Byla tylko taka fabryczka Bracia Czeczowiczka. Andrychow wowczas byl niedaleko granicy. Pewnego dnia zobaczylismy, jakies trzy, cztery miesiace przed wybuchem wojny, furmanki, ktore jechaly na Wadowice.
> Niektore zatrzymaly sie w Andrychowie. Byli to zydzi niemieccy, ktorym jeszcze Hitler zezwolil opuscic teren niemiecki i udac sie, gdzie tylko chca. Wtedy Francja wpuscila nieliczna grupe uchodzcow. Polska otworzyla zupelnie granice. Ja nie wiem, dlaczego dyplomacja Polska o tym zupelnie nie mowi. Jak nie wiedza - to moga mnie zawolac jako swiadka. Ja z tymi zydami niemieckimi rozmawialem. Ja juz wtedy mowilem calkiem niezle po niemiecku. Moj ojciec urodzil sie w Niemczech pod Gliwicami i w domu z dziecmi mowil po polsku i po niemiecku, tak jak prawie wszedzie na Slasku.
Ludzie miedzy soba mowili troche po polsku, troche po niemiecku.
Juliusz Osuchowski: Pare lat temu w Waszyngtonie zostalo otwarte muzeum Holokaustu zydow w czasie drugiej wojny swiatowej w Europie. Jeden z moich znajomych nazwal je Muzeum Wstydu zydow amerykanskich.
Joseph Nitchthauser: Swiete slowa, prosze Pana. To jest naprawde muzeum wielkiego wstydu zydow z USA. Ludzie, ktorzy nic nie zrobili, aby pomoc innym ludziom, zwlaszcza, gdy trzeba bylo ratowac zycie ludzkie, najchetniej obwiniajainnych o grzech zaniechania. Tak, innych! Bardzo latwo jest pokazac na innych i ich obwinic, nie mowiac nic o sobie, lub o swej rodzinie. Dzis w USA zydzi chca zapomniec, chce sie sie wybielic srodowisko tamtejszych zydow od grzechu zaniechania w stosunku do ich braci w ogarnietej straszna wojna Europie. Bardzo jest wygodna pozycja do obrony podnoszenie krzyku o antysemityzm.
Byl Pan moze w Izraelu?
Juliusz Osuchowski: Nie
Joseph Nitchthuser: A to szkoda. W Jerozolimie jest slynne muzeum zwane Jad Ba Sen. Obok tego muzeum jest taka aleja gdzie sa drzewa. Na kazdym drzewie jest tabliczka. Na tabliczkach sa nazwiska rodzin i ludzi nie-zydow, ktorzy wczasie okupacji uratowali zycie zydom. I wie Pan co? Tam sa prawie tylko polskie nazwiska! Tam stoja te tabliczki.
Do dzisiejszego dnia nikt ich nie wyciagnal. A zydow w Polsce bylo duzo, w niektorych miasteczkach bylo ich prawie 90%, a calym kraju w gruncie rzeczy to wynosilo w stosunku do calej ludnosci jakies 15%.
Jak sobie mozna wyobrazic Francje ktora ma jakies 60 milionow ludzi.
Dzisiaj zydow we Francji jest niewielu, a jak wielki jest tam antysemityzm obecnie. Wystarczy tylko maly ogien z zapalki, aby wybuchla rasistowska awantura. A co by bylo jak by tam teraz bylo 15% zydow, tak jak w Polsce przed wojna. To znaczy ile? 9milionow zydow
we Francji.
Nikt ze srodowiska zydow w USA slowem nie wspomina o tym, ze Polska byla jedynym krajem na swiecie, gdzie zyd mieszkajacy, urodzony w niej, nie byl zmuszany do mowienia po polsku. Nie bylo nawet takiego prawa, ktore zobowiazywaloby zyda do znania oficjalnego jezyka, jakim byl jezyk polski.
Wiec gdzie ten antysemityzm polski? Prosze pomyslec o wolnej republikanskiej Francji, w ktorej okolo 15% ludzi nie mowiloby po francusku. Czy w kolebce wolnosci, USA gdzie 15% obywateli nie mowilo by po angielsku, czy o Brazylii. Ludzie mowia, ale nie wiedza o czym mowia, nie rozumieja slowa antysemityzm, swoje slabosci przypisuja innym: to nie my, to oni.
W Brazylii jest dyskryminacja w stosunku do czarnych, bo widzi sie ich inna skore. Nie wolno tu jednak nikomu powiedziec np. "ty jestes zydem parszywym". Jest prawo, ja ksiazke z nim mam tutaj na biurku, kto je
lamie idzie od razu do wiezienia - mowi Joseph Nitchthauser w obszernym wywiadzie udzielonym panu Juliuszowi Osuchowskiemu.- Nie ma w takim wypadku "habeas corpus", czyli wypuszczenia za kaucja.
Ryzykuje sie od dwoch do pieciu lat wiezienia, ale w wielu wypadkach
to tylko teoria. Naturalnie prawnie dyskryminacja i rasizm jest tu zabroniony, ale faktycznie on jest, na szczescie, nie wszedzie. Dyskryminacja w stosunku do zydow jest slaba, bo oni tu juz nie sa handlarzami. Jednak sa przypadku i nietolerancji w stosunku do zydow.
A dlaczego o to pytalem w telewizji? Ja sie zapytalem w telewizji, kim jest Dawid Wilbernstain, ktory jest mezem corki naszego prezydenta F. H. Cardozo. Czy byle jaki zyd w Polsce nazywal sie Dawid Wilbernstain?
Ten ziec naszego prezydenta ma ladna gebe, wyglada jak aktor filmowy, jemu nikt nie odwazy sie powiedziec, ze jest zydem.
Ja rzadko mowie po polsku, bo obecnie tu w Belo Horizonte jest bardzo malo Polakow. Mowie tak jak mowie do dzisiejszego dnia, to miedzy innymi dlatego, ze przez dlugi czas tlumaczylem dla wojska. Jak Ojciec Swiety Jan Pawel II objal pontyfikat w Watykanie, to wtedy II sekcja wojska, ta anty-szpiegowska zaczela mu posylac wiadomosci o sytuacji kosciola w Brazylii. Ale Ojciec Swiety nie odpowiadal. Pewnego dnia
zwrocili sie do mnie. Ja publikowalem tutaj w gazecie, ze dostalem blogoslawienstwo od Ojca Swietego. To jest inna historia, bo moja siostra nieboszczka byla jego kolezanka. Tylko ja sie urodzilem w Bielsku, a cala moja rodzina jest z Wadowic. Moja siostra, ktora zmarla cztery lata temu, byla kolezanka Ojca Swietego. Ona urodzona bylaw 1920 roku w grudniu, a Ojciec Swiety w 1920 roku w maju. A w Wadowicach wtedy byla tylko jedna szkola podstawowa wiec oni chodzili do niej razem do jednej klasy.
Pewnego dnia ja napisalem do Ojca Swietego, bo siostra nie chciala, wstydzila sie. Napisalem, ze moja siostra Fela byla kolezanka Waszej Swiatobliwosci. W miesiac potem otrzymalem odpowiedz. W jakiej postaci? Fotografii w kolorach, mam ja tam na scianie nad biurkiem w pokoju gdzie daje lekcje. Jest to podobizna Ojca Swietego, a z tylu wlasna reka napisane blogoslawienstwo - "Niech was Bog Wszechmogacy blogoslawi w Imie Ojca i Syna i Ducha Swietego Amen" - Jan Pawel II.
Ja mam przyjaciela do dnia dzisiejszego tu w naszej gazecie, patrz - powiedzialem - dostalem blogoslawienstwo od Ojca Swietego. No to ja to opublikuje. No i opublikowal. Wojsko to przeczytalo. Pewnego dnia dostalem zaproszenie, ze by do nich przyjsc do czwartego pulku piechoty. Tam poprosili mnie o tlumaczenie jednej stronicy. Oni dali takie krotkie wiadomosci o kosciele w calej Brazylii. To bylo dla mnie zupelnie latwe. Przetlumaczylem, a oni poslali. Otrzymali odpowiedz po raz pierwszy, ale po polsku, podpisana przez ksiedza Dziwisza.
Czy go Pan zna?
Juliusz Osuchowski: Tak, wiem kto to jest, ale nie znam go osobiscie.
Joseph Nitchthauser: A jago znam osobiscie. On mnie zaprowadzil pozniej, jak sie ozenilem, moja pierwsza zona zmarla, to sie ozenilem z Marta. I zrobilem jej niespodzianke. Pojedziemy do Europy - powiedzialem - i zostaniemy przyjeci przez Ojca Swietego. Jest tu fotografia. Tak, widzialem ja. Bylato dla nas tylko audiencja, ale tak sie tam cos podzialo. Ksiadz Dziwisz powiedzial: no, dzisiaj jeszcze musze przyjac wiecej ludzi, przyjda jeszcze trzy parki i one beda razem z wami. I przyszli, ale Ojciec Swiety mowil tylko ze mna. Po polsku! A pozniej ksiadz Dziwisz nas odprowadzil z biblioteki Ojca Swietego az na sam dol. Tam pocalowalem go w reke. Bylo bardzo ladnie. Ostatnio publikowali tutaj dokument, ze Watykan prosi o przebaczenie i tak dalej, ze katolicyzm nie zrobil dosyc dla zydow. Ja uwazam, ze nawet nie potrzebowali isc tak daleko. Nikt nie mogl nic zrobic dla zydow. Nikt! To byla ta tragedia. Nikt, ani Ojciec Swiety, ani ksieza,
ani nikt. Pomimo wszystko jednak robili. Ja nie rozumiem, dlaczego Watykan musial prosic o przebaczenie? Przede wszystkim Papiez Pius XII zrobil co mogl. Jesli by zrobil wiecej, to by poslano tam dwoch esessmanow i by go tam zastrzelili w Watykanie i niktby nawet nie gwizdnal. Nikt by nic nie mogl zrobic.
Tu, w Belo Horizonte, jest jedna rodzina, zreszta bardzo starych ludzi, zydow niemieckich, ktorzy uciekli z Niemiec, przeszli do Wloch i w 1942 roku, w pelnej wojnie, otrzymali paszporty Watykanu i przyjechali do Brazylii. W pelnej wojnie, prosze Pana! Tutaj mieszkaja, a w Sao Paulo jest wiele takich rodzin. Slyszal Pan na pewno o swietym Maksymilianie Kolbe? Ja zostalem przywieziony do Oswiecimia w cztery miesiace po jego smierci. Jeszcze sie duzo mowilo o nim. Ja juz trzy razy bylemw telewizji i trzy razy opowiadalem o swietym Maksymilianie Kolbe. Zawsze bylem przejety tym. Nie moglem zrozumiec, jak mozna sie poswiecic tak dalece za drugiego czlowieka, ktorego nawet nie znal. On tylko slyszal, ze ten porucznik powiedzial "o, moja zona, moje dzieci", bo zostal wyznaczony zeby poszedl do tej celi glodowej. A ksiadz Kolbe wyszedl z szeregu, nie? I powiedzial: "Ja chce isc". I poszedl.
> Ja otrzymalem dokumenty - z Polski dokumenty, z Niepokalanowa - gdzie sie przypuszcza, dlaczego on zostal zaaresztowany. Bo zostal zaaresztowany calkiem zwyczajnie przez gestapo. Przyjechali do klasztoru i zabrali go. Najpierw poslali go do Pawiaka w Warszawie, a potem do Oswiecimia. Wiec miedzy innymi przypuszcza sie, ze ofiarowali mu obywatelstwo niemieckie, przypuszczajac ze Kolbe jest pochodzenia niemieckiego. Oni nie przyjal. W swoich kazaniach on zawsze dawal do zrozumienia, bo byl czlowiekiem bardzo inteligentnym, ze to nie jest w porzadku to co robia z Polakami, zydami i innymi narodami nazisci. On dal osobiscie rozkaz, polecenie - o czym duzo Polakow nie wie do dnia dzisiejszego, ja to mowie nie od siebie, ja mam dokumenty - aby otworzyc drzwi wszystkich klasztorow reguly franciszkanskiej, on byl franciszkaninem, aby przyjac Polakowi zydow, ktorzy zostali przez nazistow wyrzuceni z Pomorza. Jak on dal ten rozkaz, to w miesiac potem przyjechalo po niego auto i tak sie skonczylo.
No to jak mozna mowic, ze nie pomagali. Nawet Francuzi, ktorzy sami wydali Niemcom wszystkich swoich zydow, pomagali. Nie na tyle co Polacy, ale pomagali. Dzisiejszy arcybiskup Paryza, od ktorego tutaj mam list, zaraz go pokaze, Jan Maria Lustinger urodzony jest we Francji, ale jego rodzice byli zydami z Bielska, z mojego miasteczka. Miasteczka, w ktorym ja sie urodzilem. Oni pojechali do Francji juz w 1925 roku. Dzisiejszy Kardynal Lustigerurodzil sie w 1926 roku i cala jego rodzina i on tez byli normalnymi zydami. Nie wszyscy we Francji byli i sa radzi z tej Papieskiej decyzji. Po wkroczeniu Niemcow do Francji, Francuzi zlapali jego rodzicow.
Lustigera i jego starszego brata nie zlapali, gdyz schowali sie oni gdzies w piwnicy. Obu tych chlopcow - to byly prawie ze jeszcze dzieci - wzieli dobrzy ludzie do gor nad granice ze Szwajcaria i tam uratowali sie u gorali francuskich. W miedzyczasie Lustiger poprosil o
chrzest. Przechrzcil sie na katolicyzm, jego brat nie. Jak skonczyl 16-16 lat powiedzial: "ja chce byc ksiedzem". I dzisiaj jest kardynalem. Brat jego jest w Izraelu, mieszka w jednym kibucu. Nie wszyscy we Francji byli i sa radzi z tej Papieskiej decyzji. Ale nie
mozna bylo ratowac. Za ratowanie zyda, zadanie mu talerza zupy, na terenie tylko Polski, jezeli Niemiec zlapal, mogl zastrzelic,od razu na miejscu i zyda i Polaka jezeli chcial. Oni mieli wladze nad smiercia i nad zyciem we wszystkich panstwach, ktore oni zajeli. Oni byli wszechwladni. Tak, ze nie bylo mozliwosci, trzeba bylo miec bardzo duzo odwagi, zeb ypomoc zydowi. Polske i Polakow zawsze bronie, bo tak mnie rodzice nauczyli. I tak jak analizowalem dzisiaj, a mam na karku juz siedemdziesiat lat. Nie zmienilem opinii, bo wiem, ze jest wielka niesprawiedliwoscia jezeli mowi sie tak zle o Polakach.
Juliusz Osuchowski: Kim byli Pana Rodzice?
Joseph Nitchthauser: Moj ojciec mial furmanke i sanie i dwa konie. Jezdzil do Jaworzna do kopalni. Braltam wegle zapakowane w worki, nie sprzedawal ich, tylko rozwozil. Nie tylko dla zydow, ale tez dla Polakow. I z tego utrzymywalcala rodzine - bardzo marnie.
Juliusz Osuchowski: Ten prosty czlowiek, woznica, Pana Ojciec, polski zyd nauczyl Pana patriotyzmu polskiego?
Joseph Nitchthauser: Tak. Mial brode nie taka dluga, ale taka jak ja. Ja mam brode nie dlatego, ze jestem zydem. Dwa lata temu pracowalem na rzecz jednego kandydata na burmistrza miasta w czasie wyborow. Wtedy wszyscy w naszym komitecie zapuscili brody, bo nasz kandydat nosil brode. Moge powiedziec, ze moj ojciec byl dosc poboznym zydem. Chodzil do boznicy - w kazda sobote rano. I bral mnie za reke, bral mojego brata, bylo nas piecioro, trzech synow i dwie corki, i prowadzil do boznicy. Ojciec nigdy nam nie mowil,ze mamy zle mowic o Polsce. On nam zawsze mowil, ze tu w Polsce, jest nasze miejsce i my mamy szanowac ten kraj. Moj brat sluzyl w wojsku polskim w 1939 roku. Gdy wojna wybuchla, znalazl sie na najpierwszej linii frontu, bo sluzyl na samej granicy z Niemcami. Przeszedl z wojskiem cala kampanie wrzesniowa. On byl dobrym polskim podoficerem. Zginal w gettcie w Tarnowie wraz ze swa zona. Do naszego domu przychodzili sasiedzi i razem z ojcem pili. Oni, Polacy,
wiecej rozmawiali z nim po niemiecku niz po polsku. Rozmawiali o wszystkim. O tym, co sie dzialo wokol nas i o sprawach waznych. Ja ubostwialem przysluchiwac sie tym rozmowom. Zawsze wracam pamiecia do domu mojego ojca i zawsze chcialem to co zostalo z mojego dziecinstwa tam pokazac mojej corce. Jak uskladalem troche pieniedzy, a moja corka wtedy studiowala w Anglii, ona miala 18 lat. Pojechalem do Anglii, zabralem ja i powiedzialem: "zobaczysz gdzie twoi dziadkowie mieszkali". Ona miala tydzien wakacji na uniwersytecie w Cambridge. Zawiozlem ja wszedzie, gdzie ja spedzilem moje dziecinstwoi gdzie zyla cala moja rodzina.
Zydowska rodzina, ktora bardzo kochala i szanowala Polske i Polakow. To bylo bardzo wzruszajace byc tam skad wyszedlem i spotkac sie po latach ze znajomymi, ktorzy jeszcze w tych miejscach sie znalezli. To bylo wielkie przezycie, a oni wszyscy byli tacy serdeczni i tak bliscy, tak bardzo goscinni - prawdziwi starzy znajomi - Polacy.
New